Droga Krzyżowa
Mój Mistrzu, jakże pragnę powtórzyć w sobie Twoje życie, bo tylko w ten sposób, upodabniając się do Ciebie w szarej codzienności, pozwolisz dostąpić łaski wielkiego Twojego Miłosierdzia. Przepełnia mnie pragnienie, by żyć tak jak Ty, po Kalwarię, po Krzyż – z miłości. Pragnę pokrzepiać się Twoim Słowem, Twoim Ciałem, wpatrując się w Twoje Serce, z wielką delikatnością i wrażliwością pełnić Wolę Twojego Ojca. Pragnę oddychać Twoją miłością – niech pochłonie mnie gorliwość o dom Twój Panie, a troska o zbawienie dusz niech będzie polem codziennej mojej pracy.
„Wstydzę się, Panie, stanąć przed świętym obliczem Twoim, bo tak mało jestem do Ciebie podobny. Ty za mnie tyle wycierpiałeś przy biczowaniu, że sama ta męka zadałaby Ci śmierć, gdyby nie wola i wyrok Ojca Niebieskiego, że miałeś umrzeć na krzyżu. A dla mnie rzeczą trudną jest znosić małe uchybienia i ułomności domowników i bliźnich moich. Ty z miłosierdzia przelałeś tyle krwi dla mnie, a mnie każda ofiara i poświęcenie dla bliźnich wydaje się ciężkie. Ty z niewypowiedzianą cierpliwością i w milczeniu znosiłeś bóle biczowania, a ja narzekam i jęczę, gdy wypadnie znieść dla ciebie jakąś dolegliwość lub wzgardę ze strony bliźniego”.
Droga Jezusa z krzyżem na miejsce stracenia prowadziła od dziedzińca Piłata na szczyt niewysokiej Góry Golgoty, Kalwarii. Znajdowała się ona wówczas poza murami Jerozolimy. Trasa z dziedzińca Piłata na Górę wynosiła ok. jednego kilometra.
Kto towarzyszył Jezusowi w tej drodze krzyżowej? W gronie osób towarzyszących były trzy grupy ludzi. Najbliżej Jezusa szli żołnierze z rzymskiego legionu, z narzędziami kary i zbrodni, których zadaniem było dokonanie egzekucji przez ukrzyżowanie. Byli to wyszkoleni kaci, oprawcy, których pasją było zadawanie cierpień i zabijanie drugich. W pobliżu nich kroczyli najbardziej wojujący i agresywni z tłumu, którzy przedtem krzyczeli na dziedzińcu Kajfasza i Piłata, domagając się śmierci Jezusa. Dla nich wieszanie i zabijanie na krzyżu było widowiskiem, które miało im przynieść wiele satysfakcji.
Druga grupa podążająca na Kalwarię ze Skazańcem to gromada przygodnych, ciekawskich gapiów, kibiców, pragnących zobaczyć, jak będzie przebiegać egzekucja. Wśród nich – być może – byli także pielgrzymi przybyli do Jerozolimy na święto Paschy. Z pewnością chcieli zobaczyć egzekucję, by było potem było o czym opowiadać.
Zbawicielowi towarzyszyła także trzecia grupa. Byli to ludzie z grona najbliższych Jego przyjaciół: Jego Matka – Maryja, grono współczujących niewiast. Była wśród nich Maria Magdalena oraz św. Jan Ewangelista, jedyny z grona dwunastu Apostołów. Być może, że inni Apostołowie, przynajmniej niektórzy, obserwowali z daleka ten szczególny pochód ze Skazańcem.
Niech każdy z nas postawi sobie pytanie, do której grupy należy; czy jestem kimś z grona niewiast, może Weroniką, Marią Magdaleną, jedną z płaczących niewiast; może Szymonem z Cyreny, czy Janem Ewangelistą, a może czasem wcielam się także w rolę gapiów, kibiców, czy może nawet oprawców?